L.Enin L.Enin
138
BLOG

Tak przepraszają Węgrzy

L.Enin L.Enin Polityka Obserwuj notkę 0

Nie wiem czy jest to kwestia złego samopoczucia, czy może jednak wyjątkowego acz wrednego poczucia humoru, w każdym razie Węgrzy postanowili postawić w Budapeszcie pomnik Kaczyńskiemu. Oczywiście temu który już samobójczo poległ na przedpolach Smoleńska, w walce o reelekcję, a nie temu drugiemu. W każdym razie pomnik będzie jak nic, bo obiecał to szef Fideszu w Budapeszcie (mniejsza o nazwisko, bo i tak go nikt nie zapamięta).

Trwają teraz spory, wśród Węgrów, ale i też wśród naszych, czy ten pomnik to stanie sobie w ramach przeprosin za bezczelne olanie przez Orbana sojusznika i poparcie Tuska w Brukseli, czy może jednak to kolejna po owej brukselskiej, jawna kpina z Naczelnika, żeby go dobić i pokazać jak jest malutki mimo, że jest malutki.

Wszystko się oczywiście okaże jak pomnik powstanie i jak go zobaczymy. Jeśli będzie to kolejna karykatura, no to będziemy mieli pewność, że to żadne tam przeprosiny tylko kabaretowy performance, przyprawiony odrobiną ostrej papryki, lekko podwędzanej.

Ten Węgier co to ów pomnik chce stawiać, zaklina się, że decyzja o jego postawieniu „nie ma związku z napięciem między krajami po wyborze Donalda Tuska na szefa RE”.  No to pytam w takim razie, z czym ma związek i niby dlaczego ten pomnik miałby stanąć? W uznaniu jakich zasług? Wychodzi więc na to, że te Madziary proszę ja was, to kłamią jak najęte i nigdy tak naprawdę nie wiesz co w ich łbach siedzi i na kogo bat kręcą. Okradną, wydymają i utopią, a na koniec dla niepoznaki pomnik postawią i każą za niego zapłacić. Więc jeszcze poczekajmy, jeszcze się nie śpieszmy, jeszcze się nie podniecajmy, a Sakiewicz na wszelki wypadek niech wrzuci na luz i da sobie spokój z tymi pociągami pokoju do Budapesztu, bo za chwilę nie starczy mu czasu, żeby za te grzechy bratania się z niewłaściwym bratankiem odpokutować.

Co ciekawe, jeśli dobrze liczę a moje informacje są precyzyjne, o ten budapesztański pomnik gdyby powstał, byłby drugim poza granicami ojczyzny naszej kochanej amen. Pierwszy (foto na szczycie tekstu) stanął czas temu jakiś (10.04.2014) w Tbilisi stolicy Gruzji, przede wszystkim dlatego, że ówczesny gruziński prezydent był w Kaczyńskim zakochany do nieprzytomności.

Pomnik jak pomnik, jaki jest każdy zobaczyć może, raczej do bólu niewymyślny, a bohater z cokołu bardziej przypomina aktora Aleca Baldwina po tygodniowej balandze alkoholowej, niźli Kaczyńskiego.

Poza tym w całej tej historii chodziło prawdopodobnie też o to (poza platoniczną miłością), by uwiecznić kraj, w którym zgodnie z pierwotnym zamiarem, prezydent Kaczyński miał dokonać zaplanowanej acz nieudanej niestety próby samobójstwa, w proteście przeciwko agresywnej polityce Moskala. Próba ta została jednak skutecznie zablokowana przez krnąbrnego pilota. Udała się dopiero próba druga, ta w Smoleńsku. Czyli sprawdziło się stare przysłowie, do dwóch razy sztuka a nie do trzech. I do dwóch pomników.

L.Enin
O mnie L.Enin

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka